Dzięki połączeniu satelitarnemu z AlJazziraTv podsłuchaliśmy wywiad z pewnym anonimowym Syryjczykiem. Oto stenogram:
Dziennikarz – Jak się żyje w Syrii w obliczu nadciągającej interwencji USA?
Syryjczyk – Nie wiem. Ja nie żyję od kilku tygodni. To oburzające!
Dz – Czy pan zginął od broni chemicznej? Czy pan jest jedyną ofiarą?
S – W wyniku rebelii w Syrii zginęło ok. 100 tys. Ludzi. Wie pan to normalne – „arabska wiosna”… a dokladnie 2 wiosny, a właściwie 2 lata. Trudno wymagać, żeby nie było ofiar, jeśli się gwałtownie protestuje i pragnie obalić rząd. Europejczycy mają takie przysłowie ‘gdzie drwa rąbią…”
Dz – …tam wióry lecą”. Skoro od 2 lat giną ludzie, to co się stało teraz, że Obama wysłał do was wojsko?
S – No bo ludzie ginęli od kul, min, pocisków, pod gruzami, z głodu, z wykrwawienia i rozerwania granatem. Sporo kobiet miało poderżnięte gardła. Jak to na wojnie. No ale ja zginąłem od broni chemicznej. I kilkaset innych osób. To oburzające!. To ludobójstwo, które musi być ukarane przez ONZ, NATO i UEFA !!!
Dz – No tak. A może pan jako ofiara gazu bojowego sarin może jednoznacznie powiedzieć kto go użył?
S – Niestety. Jak tylko poczułem gaz, straciłem przytomność. Nic nie widziałem, nie słyszałem, a potem zaraz umarłem. Okrutna śmierć. Straszna. Asad musi zginąć!
Dz- Dzięki za rozmowę.