Justyna Kowalczyk obroniła doktorat. Ma więc pełne prawo do tego, aby przed jej nazwiskiem pojawił się skrót „dr”. Będzie więc prawdopodobnie jedyną tak wykształconą biegaczką narciarską na świecie.
Jak dowiedział się nieoficjalnie reporter Wtyczki, Norwegowie są już w strachu, zwłaszcza, że praca nosi tytuł „Struktura i wielkość obciążeń treningowych biegaczek narciarskich na tle ewolucji techniki biegu oraz zróżnicowanych poziomów sportowych”. Niewiele to mówi, ale reporterowi udało się ustalić, że większość materiału poświęcona jest technice dowolnej, z którą nasza mistrzyni miała największe kłopoty. Czyli wzięła wszystko w swoje ręce i podeszła do tego naukowo. Krótko mówiąc…bójta się Norwegowie. Teraz przyjdzie im walczyć z panią doktor.
Być może za przykładem Justyny Kowalczyk pójdą polscy piłkarze. Chociaż niektórzy z nich uważają się zapewne za profesorów gry w piłkę, to musieliby zacząć praktycznie od matury. Ale prawdziwym profesorom na pewno daleko do takich pensji.