Ponieważ premier lepiej gra w piłkę kopaną niż rządzi, to nawet „rekonstrukcję” ( zapowiadaną od 10 miesięcy) rządu Rzeczpospolitej przeprowadził na obraz i podobieństwo zmian w piłkarskiej kadrze narodowej. Między meczem ze Słowacją a Irlandią trener dokonał roszad w myśl przyslowia: „Tak krawiec kraje, jak mu staje”. Efekt był „piorunujący” – piłkarze nie przegrali. Miała być nawałnica, a wyszedł Nawałka.
Jeżeli z rządem ma być podobnie – cała nadzieja w tym„żeby już nie przegrywał” do najblizszych wyborów, to nie ma co liczyć, że przy urnach wyborcy zaśpiewają: „Nic się nie stało, Polacy nic się nie stało!” Zresztą analogie w tych kluczowych dla narodu zmianach tu się kończą. Bo jednak kluczem do rekonstrukcji jest nowy szef – za Fornalika Nawałka. A za Tuska Pułtusk?