W polskim sejmie narodziła się nowa tradycja: ubój rytualny czyli „odwoływanie ministra zdrowia”. Irracjonalna impreza, na której padają te same, co zawsze zdania i zaklęcia, krew (polityczna) się leje, ciało czyli resort jest poddawane brutalnej obróbce, ofiara cierpi, myślenie jest wyłączone, emocje extremalne a celem jest „Bóg oglądalności”. Kiedy ofiara spowoduje zaspokojenie najwyższej pożadanej popularności – kapłani uboju się spokojnie rozchodzą a ofiara idzie się napic. Dziennikarze rozgrzebują resztki pozostałe po ceremonii, wysysają szpik z ostatnich kostek i zlizują kleksy, plamy i ochłapy.
Rytuał pierwotny i tradycyjny (pamiętacie: „Balcerowicz musi odejśc!”) – dziś trochę unowocześniony i doprawiony na ostro. Krzyk Prezesa: „jesteście partią złodziei i oszustów!” bezcenny. Za resztę zapłacisz w prywatnej Służbie Zdrowia.