Zanosi się na niespotykaną u nas (od „okrągłego stołu”) debatę , w której wezmą udział najwyższe szczeble władzy i opozycji. Prezes najprawdopodobniej zachorował i postanowił się dowiedzieć u źródeł (u ministra zdrowia i premiera) jakie są szanse na szybkie wyleczenie. To chyba jedyny powód (oprócz oczywiście kampanii wyborczej) wyznaczenia terminu dyskusji o „stanie Służby Zdrowia” na ostatni dzień karnawału. Zdrowy człowiek nie wystawia się na takie ryzyko.
Naszym zdaniem lepsza byłaby środa popielcowa, kiedy bardziej pasuje sypać znienawidzonym Arłukowiczowi i Tuskowi – popiołem w oczy. Miliony pacjentów w kolejkach do specjalistów, którzy od lat w poczekalniach przechodni i szpitali, toczą debatę na ten temat, doczekają wreszcie „kumulacji”.
Prezes huknie, minister zabulgota, a premier się obrazi (jak zwykle). Wygra telewizja, bo minuta reklamy przed i po debacie zdrożeje o 100%. Pacjentom skoczy ciśnienie. Służby medyczne już przygotowują karetki dla „zawałowców” i „udarowców”. A system publicznej opieki zdrowotnej pozostanie „specjalnej troski”.
A może by ich zamiast w Tow.Lekarskim i TV, po prostu zamknąć w toalecie jakiegoś klubu? Przytrzymać drzwi i poczekać, jak po kwadransie sprawa sama się wyjaśni lub strony pójdą do sądu. Toaleta może być damska, bo naszym zdaniem Rabczewska i Szulim pokazały wysoki poziom dyskusji i rozwiązywania sporów. Awantura w chorzowskim klubie czyli „haziel show” to drugi kandydat do miana „debata 2014 roku!”.