Przysłowiowa szkocka oszczędność dała o sobie znać na boisku piłkarskim. Znacznie taniej jest strzelić tylko jednego gola w W-wie (tracąc w dwumeczu 6) i nie wysilając się, nie biegając (właściwie nie grając w piłkę) – awansować do następnej rundy eliminacji. Cały ten walkower, mimo ewidentnej winy sztabu Legii, wystawia na pośmiewisko szkocki klub, jego piłkarzy, „fair play” a zwłaszcza działaczy UEFA. Od dawna wiadomo było, że najwygodniej „gra się” przy zielonym stoliku, a nie na zielonej murawie. Jeśli odwołanie Legii da efekt (co daj Boże!) , to i tak smród celtycki zostanie. Swoją drogą UEFA (podobnie jak FIFA) to państwo w państwie. ‘Niezależne i samorządne’ jak salidarność w 1980. Ale niech ktoś spróbuje zrobić im stan wojenny?!
Wszyscy wiedzą, że Katar przekupił działaczy FIFA, by otrzymać organizację mundialu. Są dowody. Kto, ile, kiedy i po co. Przy tym skandalu decyzja o walkowerze dla Celtiku to oczywiście śmieszny drobiazg. Mało istotny szczegół. Ale w „szczegółach tkwi działacz…przepraszam diabeł”. Zabawmy się w „sport-fiction” (w odróżnieniu od political fiction). UEFA odrzuci odwołanie Legii, Celtic odpadnie z Mariborem i po losowaniu spotka się z Legią w jednej grupie i przyjedzie na mecz do W-wy. Muszę to zobaczyć! Albo inny scenariusz: Legia wygrała w W. 3:0 (a nie 4:1). Celtik dostaje walkower 3:0. Nie ma dogrywki, ani karnych. UEFA przyznaje awans Szkotom, bo w W-wie Staruch opluł staruszkę.Nie chcę tego zobaczyć.