Całą Polskę ogarnia szał, kiedy rośnie pula wygranej w Lotto. Przed kolekturami rosną kolejki i każdy marzy o wygranej. Ale niestety szczęśliwiec może być tylko jeden, ewentualnie kilku i do momentu losowania nikt nie może być pewien, że do niego uśmiechnie się szczęście. I nic tu nie pomogą ewentualne znajomości z osobą prowadzącą kolekturę.
Ale szczęściu można pomóc. I nie chodzi tu o totalizatora. Są ludzie, którzy zanim cokolwiek wypełnią, wiedzą czego mogą się spodziewać. Ci szczęśliwcy to menadżerowie spółek skarbu państwa. Oni taką szóstkę w Lotto mają każdego miesiąca, a kiedy im się podwinie noga, zgarniają kumulację. Są tak samo policzalni jak wybrańcy fortuny. Z tym, że w przeciwieństwie do nich dokładnie wiedzą kiedy i jaka będzie kasa. Nie muszą też czekać na żadne losowanie. Los do nich zawsze się uśmiechnie, bez względu na wyniki. Mają to zapisane w kontrakcie.
Dlatego w ich przypadku wypełnianie i wysyłanie jakiegokolwiek kuponu to po prostu wyrzucanie pieniędzy. Jak się już niejednokrotnie okazało, jedyną instytucją, którą stać na wyrzucanie pieniędzy jest skarb państwa.