Czy polityk powinien znać się na wszystkim? To zależy do jakiej roli aspiruje. Za komuny krążył dowcip, bodajże autorstwa Andrzeja Mleczko: „nie sprawdziliście się w gwoździach, to będziecie robić w cukierkach”. Dotyczył oczywiście rotacji na stanowiskach ministerialnych. Minister to nie prezydent i na wielu rzeczach znać się nie musi. A na przykład taki naczelnik państwa? To już jest taki…szef wszystkich szefów. Tak jak „pan Krzysztof Jarzyna ze Szczecina”.
Ale za górami, za lasami, za siedmioma rzekami jest jeszcze nieomylny prezes, który (jak mówią jego współpracownicy) ma zawsze rację i zna się na wszystkim. Ostatnio na przykład na medycynie. Jako znawca epidemiologii doszedł do wniosku, że uchodźcy i emigranci przenoszą choroby zakaźne. Trudno się z tym nie zgodzić. W takiej masie ludzi, jakieś choróbsko zawsze się przywlecze. Ale uchodźca, to przecież nie to samo co emigrant. Czy w związku z tym przenoszą te same choroby? Nie wiadomo co w jakich jelitach siedzi.
Wielu naszych rodaków spędzających urlopy w Egipcie przekonało się niejednokrotnie, co to takiego jest „zemsta faraona” i zamiast piramid pozostały im w pamięci głównie toalety.
Na „zemstę faraona” jest podobno tylko jedne lekarstwo, odkryte zresztą przez naszych rodaków. Należy je stosować profilaktyczne po każdym posiłku, a nawet miedzy nimi dla większego bezpieczeństwa. Wtedy „zemsta faraona” dosięgnie tylko abstynentów. Ale nie po to się przecież jedzie na all inclusive!