Według zapowiedzi rządu i partii panującej, media publiczne w Polsce mają być narodowe. Media w życiu każdego narodu pełnią ważną, a można nawet rzec najważniejszą rolę, w każdym gospodarstwie domowym, czyli rodzinie. Zwłaszcza w naszej cywilizacji. Bo czyż można sobie wyobrazić współczesne życie bez…wody, prądu i gazu?
Dlatego wspaniałym, cudownym, rewelacyjnym rozwiązaniem jest pomysł rządu na zryczałtowany abonament (w przypadku mediów) w wysokości 8 złotych na głowę każdego mieszkańca, bez względu na zużycie.
Media narodowe powinny być publiczne, czyli dla wszystkich bez wyjątku. Dlaczego więc pada propozycja, aby media, czyli woda, gaz i prąd miałyby mieć tradycje narodowe i chrześcijański charakter?
Święconą wodę w kuchni jeszcze można sobie wyobrazić, ale w łazience i toalecie, jakoś nie pasuje. A w jaki sposób wyrazić narodowy charakter prądu i gazu? Jedyne tradycje narodowe jakie się nasuwają w przypadku gazu, to gaz łzawiący używany kiedyś przez ZOMO i milicję. Chyba, że chodzi o gaz łupkowy, ale jak dotąd nikt go jeszcze nie widział (nie wywąchał), chociaż wielu o nim słyszało.
Mówi się, że media publiczne (narodowe) mają podobno do spełnienia jakąś misję. Mają i to już od dawna. Woda (wyłącznie z polskich źródeł termalnych i studni głębinowych) musi być ciepła i zimna, gaz doprowadzony rurami do każdego mieszkania, a nie w butlach, nie może być zakupiony w Rosji. Prąd wyłącznie z polskich elektrowni wodnych, opalanych węgłem, lub wiatraków. Ot i cała filozofia!