Do popularnego powiedzenia „Uważaj co jesz” jakiś czas temu doszło powiedzenie „Uważaj gdzie jesz”. W związku z nim straciło swoje znaczenie powiedzenie „Nikt się nie dowie, że jadasz w „Sowie”.
Niestety, organizatorzy spotkania pana prezydenta Andrzeja Dudy z amerykańskimi senatorami nie wykazali czujności. Spotkanie miało miejsce w jednym z krakowskich hoteli i niedługo po nim pojawił się w Internecie (na Facebooku) komentarz współwłaścicielki hotelu, jak się okazało zwolenniczki KOD-u: „Panie prezydencie jadłeś dzisiaj kolację i spotykałeś się z senatorami Stanów Zjednoczonych w moim hotelu. Czy nadal ty i twójelektoratuważacie, że ja jestem w KOD i od 3.grudnia protestuję pod TK i biorę udział we wszystkich marszach i manifestacjach dlatego, że oderwaliście mnie od, jak to elegancko i typowo po waszemu określiliście, koryta?!!! Mam nadzieję, sądząc po zadowolonej pańskiej minie, że jedzenie z mojego koryta wszystkim smakowało, a wnętrza i ich wystrój do gustu przypadły.”
Nie wiadomo, co podano i zapisano gościom w menu, ale jedno jest pewne. Potwierdziła się stara prawda, że „pecunia non olet”, czyli „pieniądze nie śmierdzą”. Z obrzydzeniem, nie ważne, czy gotówką, czy przelewem, z rachunkiem, czy bez…z zamkniętymi oczami, bez entuzjazmu…kasę się przyjęło. Bo biznes to jest biznes.
Zamiast teraz unosić się „honorem” i tłumaczyć, trzeba było zrobić tak, jak niedawno w pewnym pub-ie w Olsztynie. Otwarcie powiedziano gościom, że „zwolenników KOD-u nie obsługujemy”. Proste, z finansową stratą, ale bez ściemniania.