LISTY DO M.

szyszkoW wakacje ludzie listy piszą. Czasem kartki pocztowe, choć ta umiejętność wyparta została przez SMSy, maile i posty. Młodzi ludzie na wakacjach mają słońce, wodę i las. Brakuje tylko kasy. „Kochani rodzice przyślijcie kochane pieniądze!” Bardzo rzadko zdarza się dziś taki dramatyczny apel. Klika się SMSa, starzy z tabletu robią przelew, młodzi idą ze smartfonem do sklepu i „jest zabawa! Brawo ja!”. Na szczęście są wyjątki.

Bo co robić, gdy nie ma zasięgu? Na polskiej prowincji, w lasach, w leśniczówkach – młode dziewczyny, córki leśniczego piszą na normalnej białej kartce listy, wkładają je do koperty, adresują, naklejają znaczek i wrzucają… No właśnie! Okazuje się, że nawet tradycyjna analogowa poczta nie wszędzie działa i nie wszędzie dochodzi.

Niedoinwestowanie Lasów Państwowych w Urzędy Pocztowe (ze skrzynkami i znaczkami) powoduje, że najpiękniejszy list od najpiękniejszej córki leśniczego do wyśnionego księcia z bajki MSW musi „iść posłańcem” (ewentualnie gołębiem pocztowym, ale w lasach wycięto tyle drzew, że podobno żaden gołąb się nie uchował). A kiedy sam Min. Środowiska podejmuje się roli posłańca – to znak, że inwestycje w rozwój Poczty w Lesie „są w lesie”. W przenośni. Jest pilna potrzeba (jeżeli nie ma zasięgu) zainstalowania w naszych Lasach Urzędów, lub choćby samych skrzynek pocztowych. I na ten problem chciał zwrócić uwagę Min. Szyszko wręczając na oczach kamer Polsatu list od „córki leśniczego” Min.Błaszczakowi. Tylko „postkomunistyczne resortowe dzieci i ubecy” mogą sugerować, że to była próba protekcji („między nami ministrami”). A w lasach brakuje nie tylko skrzynek pocztowych, zasięgu czy drzew. Brakuje dobrej woli i inwestycji. Sam Minister Środowiska nie da rady. Co trzeba zrobić, żeby mieć las? Posadzić szyszkę.

To też Ci się powinno spodobać...