To ci dopiero afera. Dziennikarze zawsze coś wywęszą. Tym razem przyczepili się do pani minister sportu Joanny Muchy, że mianowała swojego znajomego (Marka Wieczorka) wicedyrektorem Centralnego Ośrodka Sportu.
A kogo miała mianować? Obcego człowieka?! Złamałaby przy tym utrwalony tradycją obyczaj, że wszelkie stanowiska obsadza się swoimi ludźmi. Swój przecież zawsze lepszy, od obcego fachowca. Chociaż jeżeli o fachowca chodzi, to facet skończył kilka fakultetów. I po co ten cały szum?
Co prawda nie ma doświadczenia w zarządzaniu ośrodkami sportowymi, ale jakby się przyjrzeć poszczególnym ministrom na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat, to nie każdy był obsadzany po kierunku studiów lub celującej maturze.
Najwięcej zastrzeżeń budzi to, że kandydat pani minister znany był do tej pory jako juror wyborów Miss Polski Nastolatek i właściciel salonu fryzjerskiego. To niestety świadczy o jego pełnej kompetencji. Po pierwsze niektóre dziedziny naszego sportu już dawno wypadałoby odmłodzić. Po drugie nasze sportsmenki, w niektórych dyscyplinach częściej stają na podium jako miss obiektywu. I to jest właśnie fachowiec od tego.
Poza tym, jak twierdzi pani minister, trudno jest znaleźć osobę, która z takim wykształceniem chciałaby pracować za takie pieniądze. Ten argument przekonuje nas najbardziej.