Męczenie premiera

W czasach komuny „karierę” zrobiło powiedzenie jednego z sekretarzy komitetu wojewódzkiego partii, że „nie można zaprzątać głowy wszystkim…wszystkim”.

Krótko mówiąc nie wszyscy muszą o wszystkim wiedzieć.

Z tego założenia wyszedł chyba premier Donald Tusk, kiedy na rządowej konferencji w sprawie wprowadzenia darmowego podręcznika, zapytany o klęskę, która dotknęła Lubelszczyznę, odpowiedział: „Ja nie znam sprawy, nie męczcie mnie”.

Być może myślał, że chodzi o jakąś klęskę urodzaju? Tu byłby blisko…urodzaju śniegu, którego natura Lubelszczyźnie nie poskąpiła. Po paru godzinach pan premier zorientował się o co chodzi i zainteresował się sprawą.

Niektórzy chyba zapomnieli, że jest zima, więc jest śnieg. Raz jest go więcej, raz mniej. W obu przypadkach znajdą się tacy, którym to nie pasuje.

Premier niedawno wrócił z urlopu a tu takie pytania. Przecież są jacyś posłowie z lubelskiego. Mieli szansę, aby się wykazać. Nawet chwycić za łopaty. Ludzie to widzą, a niedługo wybory. Można było sobie zaplusować. Nikt o tym nie pomyślał.

Poza tym, jak w trawestacji starego powiedzenia z programu kabarety TEY, w jednym województwie klęska, a w pozostałych piętnastu? Wszystko w porządku! Jak to brzmi! W piętnastu wszystko w porządku!(?)

 

 

 

 

To też Ci się powinno spodobać...