Trwa nieprzerwane pasmo sportowych sukcesów zapoczątkowane zmianą premiera. Po siatkarzach, kolarzach i żużlowcach przyszedł czas na piłkarzy. Wydawać by się mogło, że właściwie pani premier Ewa Kopacz nie uczyniła nic takiego, czym można by łączyć te osiągnięcia z jej osobą.
To tylko pozory. Wystarczy przypomnieć sobie jej ostatnią wizytę w Berlinie. Niby takie nieporadne kroki, niby brak wiedzy, jak zachowywać się na czerwonym dywanie, niby ukłony nie tam gdzie trzeba, a wszystko w celu zmylenia przeciwnika.
W myśl powiedzenia „jaki premier taka reprezentacja” wyciągnięto fałszywe wnioski. Cóż z tego, że Angela Merkel popisywała się różnego rodzaju umiejętnościami, jak nie znalazło to później potwierdzenia na boisku. Piłkarze niemieccy elegancko wyszli na murawę, pokazali, że umieją się zachować podczas prezentacji hymnów, zawodowo poruszali się po boisku, mieli więcej sytuacji…i przegrali 2:0.
Reporter Wtyczki dowiedział się nieoficjalnie, że sztab szkoleniowy polskiej reprezentacji poprosił premier Kopacz o złożenie jak najszybciej oficjalnych wizyt w Szkocji i Irlandii.
Nie wiadomo jednak, czy dojdzie to do skutku, bo okazało się, że pani premier jest zajęta jakimiś duperelami związanymi z gospodarką, budżetem i planami rządu na przyszły rok.
Nastąpią też prawdopodobnie zmiany w składzie rady ministrów. Ministerstwo obrony ma objąć Wojciech Szczęsny.