Sprytny zabieg

saryuszTrwają przygotowania do wyboru nowego szefa Rady Europy. Wygra oczywiście ten kandydat, który otrzyma najwięcej głosów poparcia państw członkowskich Unii Europejskiej.

Są duże szanse, aby wszystkie głosy zebrali polscy kandydaci.

Od dawna wiadomo i mówi się o tym otwarcie, że największe szanse na to stanowisko

(i reelekcję) ma dotychczasowy przewodniczący RE Donald Tusk. Ale nigdy do końca nie wiadomo, czy raptem nie pojawi się jakiś kontrkandydat, który sprzątnie naszemu rodakowi sprzed nosa to stanowisko. Zwłaszcza, że nikt oficjalnie nie zgłasza takiej propozycji. W polityce jednak wszystko jest możliwe.

Dlatego polski rząd, śmiałym manewrem postanowił uprzedzić ewentualne zagrywki, zgłaszając kolejnego kandydata z naszego kraju. Niech ta walka odbędzie się między Polakami, wtedy, jak to się mówi, wszystko zostanie w rodzinie. Doktor Jacek Saryusz-Wolski, czy magister Donald Tusk? Niestety można popierać tylko jednego kandydata. Ponieważ Donalda Tuska popierają, jak nieoficjalnie podają media, wszystkie kraje członkowskie, siłą rzeczy polski rząd musiał poprzeć Jacka Saryusza-Wolskiego. Bo co to za kandydat bez poparcia.

Wybór między polskimi kandydatami, to genialny zabieg polskiej dyplomacji, który można porównać do wielkiej kumulacji, w której Polacy biorą całą pulę. I to się nazywa dbanie o interesy narodowe. Nikt nam nie podskoczy.

To też Ci się powinno spodobać...