Dzień Edukacji Narodowej

Jak dowiedział się reporter Wtyczki (bo za to mu płacą), z okazji Dnia Nauczyciela (czyli obecnie Dnia Edukacji Narodowej) w Ministerstwie Edukacji Narodowej dokonano podobno analizy (bo za to im płacą), jak naprawdę pracują nauczyciele (bo za to im płacą) i co z tego wynika.

Rok ma 365 dni. To się na razie jeszcze nie zmieniło.

Jeden dzień (na ew. życzenie pani minister) zostawmy w zapasie, czyli zostaje 364 dni.

Odejmujemy niedziele, święta i dni wolne, których jest w roku 60 (to, co jest zaznaczone w kalendarzu na czerwono). Zostaje 304 dni. Odejmujemy dwa miesiące wakacji: 2 x 31 dni = 62.

304 – 62, zostaje 242 dni. Wakacje nie zaczynają się jednak 1 lipca, więc spokojnie możemy odjąć z puli jeszcze dwa dni. Zostaje 240 dni. Ale są to przecież noce i dnie. Dni (obie formy są dopuszczalne) stanowią z tego połowę. 240 dzielimy przez 2, zostaje 120 dni. Nikt jednak nie każe pracować nauczycielom przez 24 godziny na dobę. Biorąc pod uwagę, że lekcja trwa 45 minut, przy 8 lekcjach dziennie wychodzi 6 godzin.

Dzielimy 120 dni przez 6. Zostaje nam 20 dni. A ferie zimowe? Dwa tygodnie. Odliczając soboty i niedziele (odliczone wcześniej), daje nam to 10 dni. 20 – 10. Zostało nam 10 dni. Według statystyk, nauczyciel w ciągu roku przebywa średnio 5 dni na zwolnieniu lekarskim. Zostało nam 5 dni. Ale po świętach Bożego Narodzenia do Nowego Roku jest akurat 5 dni, które też są wolne. Jak to odejmiemy…to wychodzi na to, że…

Zaraz, zaraz. Na samym początku został przecież jeden dzień w rezerwie. I co się okazuje? Że ten jeden, jedyny dzień, w którym nauczyciel powinien popracować, to jest akurat…Dzień Edukacji Narodowej.

To też Ci się powinno spodobać...