Wywiadu udzielił nam brytyjski ekspert piłkarski Dick Offside
– Jak wygląda piłka nożna w Polsce z perspektywy Europy?
-Wcale nie wygląda. Ale jest nadzieja na lepsze. W waszym kraju są już chuliganie piłkarscy, na stadionach powolutku przybywa kibiców ( średnio trzy osoby rocznie), po EURO 2012 zostało kilka niezłych stadionów, więc bądźcie Polacy optymistami: pojawią się także prawdziwi piłkarze. To nic, że ostatnim którego świat pamięta jest Boniek. Dziś pojawił się Lewandowski za którego kilka klubów chce zapłacić ze 20 mln euro. Będą następni, ale muszą narodzić się mniej więcej w tym samym czasie. No ale co to za wyczyn dla prawie 40 milionowego narodu. Proponuję dla was hasło „mój syn dla klubu-dla reprezentacji !”
-Co Pana uderzyło, zainteresowało podczas meczów polskiej ligi piłkarskiej?
-Raz uderzył mnie kamień i kilka razy flaszka. Pusta. Ale przyznam szczerze, że mocno wciągnęła mnie nowa gra komputerowa na mojej komórce. To był świetny mecz. Wygrałem…
-Ale ja pytam o wydarzenia na realnym boisku…
-Zaraz tam wydarzenia. Wydarzenia to oglądałem w telewizji. Najlepsze było jak Ruskie dostały wpierdziel. Pod mostem. Można powiedzieć, że jest duch w polskim narodzie. A co do boiska. Piłkarze popełniają wiele błędów, ale podstawą jest, ze na boisko nie wybiega się z wypłatą w spodenkach. Gołym za przeproszeniem okiem widziałem jak wypasione rulony banknotów krępowały ruchy i spowalniały bieganie grajków.
-Czyli wypłatę powinni zostawiać w domu lub na koncie?
–. Niekoniecznie. Są takie miejsca jak kasyna, agencje towarzyskie. Oni przecież dobrze wiedzą… Chłopaki muszą się trochę rozerwać, budować entuzjazm do wykonywania ciężkiej pracy zawodowego futbolisty.
-Czy rozmawiał pan z działaczami w naszych klubach?
-Powiem, że to ciekawe. Spotkałem wielu prezesów i wszyscy emanowali wielkim zaangażowaniem. Nawet w Anglii tak się nie poświęcają. Niektórzy cały dzień i całą noc spędzają w swoim ukochanym klubie. Nocnym. Ale z drugiej strony wcale im się nie dziwię. Atrakcyjne dziewczęta, dobre trunki, niekończące się rozmowy o piłce, zaglądają inni działacze, piłkarze, sędziowie i wszyscy razem zaglądają do kieliszka. Niewiele zrozumiałem z rozmów, bo niestety ci prezesi mają chyba wrodzone problemy z dykcją. Albo jest to choroba zawodowa. Jednak wszystko się kręci na pełnych obrotach jak lody w lato!
-Kiedy znów pan zajrzy do Polski?
-Panie, ale ja nigdzie nie wyjeżdżam. To co idziemy na jednego a potem na mecz. Ja to lubię dobrze żyć z mediami. Stawiam panie redaktorze…