Donald Tusk dał dobry przykład na to, że prawdomówność w polityce jest nie tylko rzeczą ważną, ale także może stać się jedynym sposobem na wytrącenie jakichkolwiek argumentów opozycji. Otóż bowiem podczas spotkania z premierem Słowacji z rozbrajająca szczerością wyznał, że „więcej czasu poświęca kibicowaniu i grze w piłkę niż polityce”.
Tym samym potwierdził to, o czym wszyscy od dawna dobrze wiedzą, a opozycja wałkuje przy każdej okazji. Teraz już ten temat jest zamknięty i trzeba szukać innego haka na pana premiera.
Jaki jest poziom polskiej piłki każdy widzi i to wszystko przekłada się widocznie na rządzenie i gospodarkę. Ponieważ piłka dla pana premiera jest najważniejsza, reformę państwa trzeba zacząć właśnie od piłki nożnej. Jakoś nikt nie wyciągnął wniosków z tego, że budowa orlików przebiegła szybciej i sprawniej niż budowa autostrad. Dobra reprezentacja, to także dobra rada ministrów. Im więcej wygranych meczów, tym więcej zwycięstw w Brukseli.
Postulujemy więc, aby w przyszłych wyborach do sejmu i senatu wybierać przedstawicieli klubów piłkarskich ekstraklasy. Poseł Jan Tomaszewski twierdzi, że za kilka lat będziemy piłkarska potęgą i znajdziemy się w dziesiątce najlepszych drużyn świata. To się musi przełożyć na gospodarkę. I to jest jak na razie jedyny i najpoważniejszy argument za tym, aby Donald Tusk został ponownie premierem.