Okazuje się, że politycy PO, PIS, SLD, PSL i Ruchu Palikota mogą działać wspólnie. Muszą mieć tylko jasno wytyczony cel i określonego przeciwnika. Tak było podczas ostatniej niedzieli, na meczu politycy kontra TVN.
Pomimo tego, że to wspólne działanie doprowadziło do porażki (TVN wygrał 2:1) miło było zobaczyć premiera Donalda Tuska, posła Hofmana oraz Biedronia i Kalisza w jednej drużynie.
Doszło jednak do kilku incydentów, które mogły (a zdaniem niektórych powinny) zakończyć się powołaniem komisji śledczych. Jedna z bramek dla TVN została zdobyta ze strzału samobójczego posła SLD (ciekawe, czy to przypadek?). Druga sprawa ma o wiele poważniejszy wymiar. Otóż w pierwszej połowie, sędzia nie uznał dwóch bramek zdobytych przez premiera Tuska. Oprócz tego premier został brutalnie (więc celowo) sfaulowany. Nasuwają się tu konkretne pytania. Dlaczego sędzią tak ważnego meczu była kobieta? Czy przed meczem sprawdzono jej polityczne sympatie? Gdzie w momencie faulu byli oficerowie BOR-u? Gdzie w czasie meczu był Jarosław Kaczyński?
Odpowiedzi na te pytania są oczywiście wszystkim kibicom dobrze znane i tendencyjne, ale nie pozbawione uroku. Obecny na stadionie reporter Wtyczki zauważył, że posłowi Hofmanowi było podczas meczu bliżej do premiera niż do prezesa. Nie należy chyba jednak wyciągać z tego faktu daleko idących wniosków, dotyczących ewentualnej zmiany barw klubowych.