Szef SLD Leszek Miller od początku wiedział, że budżet przyjęty w sejmie na ten rok jest wirtualny. Dlatego nie jest zaskoczony informacją rządu o nowelizacji budżetu. Tu przypominają się słowa refrenu popularnej piosenki Grzegorza Halamy, które brzmią „ja wiedziałem, że tak będzie”.
W związku z niesamowitym darem przewidywania przyszłości, do szefa Sojuszu zaczęli zgłaszać się wszyscy niepewni swojego jutra i ciekawi tego co nas czeka. Reporterowi Wtyczki udało się porozmawiać z kilkorgiem z nich. O co najczęściej pytali Leszka „Nostradamusa” Millera? Przeważały pytania praktyczne. Pytano o prognozę pogody w związku z wyjazdem na urlop, o lokalizację czynnych fotoradarów oraz numery w najbliższym losowaniu w Lotto. Jeżeli przepowiednie się sprawdzą, będą miały przełożenie na najbliższe wyniki sondaży.
Cuda Donalda Tuska już się skończyły. Teraz czas na nowych wieszczów. Do dzisiaj jednak dźwięczą w uszach słowa Leszka Millera, że jak SLD obieca, że „wyrosną gruszki na wierzbie, to one wyrosną”. Ale jak śpiewał przed laty Grzegorz Bukała z Wałami Jagiellońskimi – „A tymczasem leżę pod gruszą, na dowolnie wybranym boku i mam to, co w świecie najświętsze…święty spokój!”.