Odprawa posłów madryckich

asdNie ma sprawiedliwości. I to gdzie, w Prawie i Sprawiedliwości? No, bo w sumie, co się stało? Kilku posłów zaoszczędziło parę złotych i za zaoszczędzone pieniądze uszczęśliwiło swoje małżonki. Gdyby pojechali do Madrytu samochodami (tak jak pierwotnie planowali), a nie polecieli tanimi liniami, to też przecież mogli zabrać ze sobą swoje połowice. Wtedy wszystko byłoby OK?

Tak wygląda w praktyce polityka pro rodzinna i to trzeba chwalić, a nie ganić. To było gospodarne wykorzystanie pieniędzy. A teraz mają je zwrócić? Coś tu jest nie tak! Takie postępowanie może w przyszłości doprowadzić do tego, że nikt rozsądny nie będzie garnął się do polityki. No, bo po co?

Poza tym każdy, kto chociaż raz leciał w dłuższą trasę samolotem, wie jakie problemy z podawaniem alkoholu mają polscy turyści. Wszyscy się mogą zawsze napić do woli, tylko nie my! Nie każdemu wystarczą jeden, czy dwa drinki. To są indywidualne upodobania oraz możliwości i z tego powodu nie powinniśmy być prześladowani.

Cała ta sytuacja pokazuje także, że posłowie i ich rodziny to normalni ludzie, którzy potrafią się zabawić, jak jest ku temu okazja. I tu nie ma czego zazdrościć. Każdy przecież może startować w wyborach i potem przez parę lat korzystać z życia. A jak pokazuje życie, nie jest to wcale takie łatwe.

Dodatkowego smaczku dodaje fakt, że to małżonki popijały i awanturowały się w samolocie, a nie posłowie. Pewnie na trzeźwo analizowali, jak rozliczyć delegację. Wszystko to pachnie jedną wielką prowokacją. Panie Antoni! Do roboty!

To też Ci się powinno spodobać...