Ch….. tydzień

Tydzień zaczął się od wieści, że w poniedziałek przypada „blue day” czyli najgorszy, depresyjny i obciachowy dzień w roku. Ponieważ wróciłem z urlopu, dopiero we wtorek dowiedziałem się, „dlaczego Ogórek nie śpiewa, tylko kandyduje”. Dla poprawy nastroju media poinformowały, że od środy 1% ludzi ma więcej dóbr niż pozostałe 99%. W skali całego świata. Jeszcze 25 lat temu (jak zaczynaliśmy budować kapitalizm z ludzka twarzą) proporcje były inne: 20% ludzi miało 80% kasy, a pozostałe 80% ludzi dzieliło się 20% dóbr. Jeden na pięciu był bogaczem. Hm, proporcja obiecująca. Natomiast świadomość, że należę do tych 99% biedaków, którzy mają 1% wszystkich pieniędzy świata, sprawiła, że poczułem nie „blue Day” ale „blue week”. A może nawet „blue year”? A w ogóle dlaczego „blue”? Mam miłe skojarzenia z tym kolorem (np. blue jeans). Ja poczułem: „ch…… future”.

I kiedy próbowałem w bankomacie uratować moją cząstkę jednego procenta wszystkich pieniędzy świata przed inwazją francowatego szwajcara (to znaczy przepić zanim zabierze komornik) – ogłoszono w sieci najgorsze i najgłupsze hasło dostępu roku 2014-go. O Boże! Teraz całe 99% ludzkości wie, że mój PIN to „123456”! Uspokoiła mnie dopiero myśl, że mam wizytę u specjalisty dermatologa na marzec 2016. Przyszłość więc nie jest tragiczna. Niepewna, ale z nadzieją. Każda franca kiedyś minie.

 

To też Ci się powinno spodobać...