Zmęczony debatami telewizyjnymi i medialną kampanią buraczaną postanowiłem zrelaksować się przy dobrym serialu TV. Kolega przyniósł ‘Haus of cards’ – bezpardonowa walka o władzę, intrygi, dno moralne, oczywiście w najlepszym i najdroższym, bo amerykańskim wydaniu. Poszedłem więc do kina na rozrywkowy film. To była ‘Gra o tron’. Nie będę komentował. Syn zaproponował grę ‘Wiedźmin’, nie wszedłem nawet do drugiego ‘levela’.
Pomyślałem, że najlepiej oderwać się od krwiożerczej polityki na jakiejś archiwalnej komedii. W wypożyczalni w Katowicach zaproponowali mi ‘Pofyrtany i fest pofyrtany’. Puściłem – to był ‘Głupi i głupszy’. Zakłócenia w antenie satelitarnej przełączały – a to film, a to debatę TVN. Oba programy podobne i kretyńskie. Może erotyka da chwilę oddechu? Wypożyczyłem: ‘Gryfno frelka’ – Malena, ‘Pieruńsko chcica’ – Dzikie żądze i ‘Jak wonio baba’ – Zapach kobiety. Na reklamach przełączałem na info: żona Dudy mówiła, że nie boi się prezesa, a żona Komorowskiego, że jej ulubionym sportem jest sumo, albo coś równie pasjonującego…
No właśnie, może transmisja sportowa pozwoli zapomnieć o nerwowym podnieceniu przed drugą turą. Ponownie zasiadłem przed ekranem, skąd najpierw dowiedziałem się, że sędzia skrzywdził Jagiellonię, bo stołeczna Legia jest faworyzowana, że jesteśmy nadal potęgą w młocie (odkąd pozbyliśmy się sierpa), że nasi czołowi tenisiści i –sistki tradycyjnie przegrywają… I nagle skacząc pilotem po kanałach zobaczyłem go. To na pewno dalszy ciąg kultowego filmu S.Stalone – ‘Rocky 37’. Tak, na ringu był starszy misiowaty pan w rękawicach bokserskich, który śmiesznie się mizdrzył i podnosił ręce w geście triumfu. Kiedy wyostrzyłem piksele poznałem go: to był nasz aktualny jeszcze prezydent. Scena jak z filmu: ‘Mission Imposible’, albo mojego ulubionego ‘Wróg publiczny’.