Z ciekawą propozycją do podległych jej jednostek wystąpiła Komenda Miejska Policji w Bydgoszczy. Chodzi o oddanie czajników elektrycznych. Pomysł ma przynieść znaczne oszczędności w opłatach za energię. W wystosowanym piśmie nie chodzi o sam zakaz używania czajników, ale o bezwzględne zdanie urządzeń, żeby nikt po cichu nie kombinował. Bo wiadomo, że jak oczy nie widzą to…okazuje się, że być może nawet w policji.
Wszystkie dotychczas używane czajniki są zewidencjonowane i wiadomo dokładnie kto i ile ma oddać. Nikt i nic się nie ukryje. Wydział wewnętrzny będzie miał teraz pełne ręce roboty. Pojawia się pytanie, czy czasem nie trzeba będzie wykorzystać Pegasusa.
Nie wiadomo także jaka kara spotka tych policjantów, którzy nie zastosują się do zaleceń i narażą finanse miejskiej komendy na poważne straty. Dziwne, że dotyczy to tylko Bydgoszczy. Być może w innych komendach nie pije się tylu kaw i herbat. A przecież wystarczy przejść na wodę mineralną.
Należy mieć nadzieję, że trawestacja słynnego powiedzenia Michela Morana „oddaj fartucha” na „oddaj czajnika” nie będzie kończyła kariery bydgoskich stróżów prawa.
Na całe szczęście Komendant Główny Policji, prawdopodobnie chcąc uniknąć kompromitacji i ośmieszenia resortu, odwołał to idiotyczne zarządzenie. Wielbiciele kawy i herbaty w policji odetchnęli z ulgą.