1,2,3…ministrem będziesz TY!

Jak informują informatorzy, trwają poszukiwania chętnych na ministerialne posady. Propozycji i kandydatur nie zna nawet wszystkowiedzący Pegazus. Są podejrzenia, że nie zna ich nawet sam pan premier. A może nawet i sam pan prezes.

Pomimo wielu tajemnic, których rozwiązania będą pewnie poszukiwać sejmowe komisje śledcze, można zaobserwować nieoczekiwane zmiany zachowań niektórych polityków byłej sejmowej większości. Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, okazuje się, że większość z nich zawsze kochała i kocha bezgranicznie Unię Europejską, jest za jakąś formą aborcji, za finansowaniem in vitro, za polityką antyprzemocową, za związkami partnerskimi, za zniesieniem limitów NFZ, za pigułką „dzień po”, za zniesieniem zakazu handlu w niedzielę, a także za uzyskaniem pieniędzy z funduszy unijnych. Brakuje tylko jeszcze deklaracji o głosowaniu za kandydaturą Donalda Tuska na premiera RP.

Wygląda na to, i mało do tego brakuje, aby w akcie desperacji pan premier Morawiecki powołał w skład swojego rządu przedstawicieli dawnej opozycji. Wiele razy powoływał się ostatnio na wspólne punkty programowe, których jakoś przez 8 lat nie widział. W końcu przejrzał na oczy.

Dlatego najlepiej wziąć przykład z programu „The Voice of Poland”. W roli jurorów kandydaci na premiera. Każdy poseł deklaruje publicznie, do której drużyny chce należeć. Później byłoby jeszcze ciekawiej, bo kolejny punkt przesłuchań to bitwy. Z wystąpień na żywo można byłoby zrezygnować. Dla dobra słuchaczy. Chyba, że w obecności prokuratora.

To też Ci się powinno spodobać...