Wielkanocne jaja

Screenshot

Wielkanoc między innymi kojarzy się z jajkami. Okazuje się, że niezłe jaja mogą pojawić się także przed Wielkanocą. Żeby zostać kandydatem na prezydenta RP nie trzeba mieć żadnego doświadczenia politycznego, wystarczy skończyć 35 lat, korzystać z pełni praw wyborczych i mieć wsparcie 100 tys. obywateli. Jeszcze prostsze jest utworzenie komitetu wyborczego, tu wystarczy tylko 1000 (słownie: tysiąc) podpisów. Niektórzy postanowili z tej możliwości skorzystać.

I tu zaczynają się jaja, niestety nie Wielkanocne. Przykład pierwszy z brzegu. Jeden z kandydatów na prezydenta, który zebrał 100 tys. podpisów, poprosił wyborców aby na niego nie głosowali. Widocznie wystarczy mu to, że został kandydatem. Być może chodziło o jakiś zakład.

W debacie uczestniczyło tylko 6 kandydatów, a podstawowe pytanie zadawane w stosunku do niektórych brzmiało:…A skąd pan się wziął i kim pan w ogóle jest? Jedno jest pewne, ilość wejść na Facebooku takim kandydatom diametralnie wzrosło. I pewnie też o to chodziło.

Okazuje się, że niektórzy z kandydatów to prawdziwi jajcarze. Nie potrafią się zdecydować, czy są kandydatami określonej partii (jak twierdzi prezes wszystkich prezesów), czy tylko są przez tą partię popierani. Asekuracja się przyda, bo gdyby poszło coś nie tak, na co się zanosi, to zawsze będzie można powiedzieć…a to nie nasz kandydat. Kandydatka partii, która tworzy koalicję rządową, udała się z prośbą do obecnego prezydenta aby zawetował rządową ustawę. Kandydat, który zajmuje się produkcją piwa, jest za tym aby alkohol nie był sprzedawany w pojemnościach mniejszych niż 0,75. Reporter Wtyczki przeprowadził szybką sondę na ten temat. Zapytał pierwszego napotkanego przechodnia, co o tym sądzi: „Jak sobie kupię małpkę, to wypiję małpkę, a jak kupię 0,7…to wypiję 0,7”. Ciekawe, jakie będą jaja w drugiej turze?

To też Ci się powinno spodobać...