Tym powiedzeniem („kibole u bram”) mieszkańcy Rzymu będą obecnie ostrzegać się wzajemnie, tak jak kiedyś przed Hannibalem. A wszystko za sprawą grupki wiernych fanów Legii Warszawa, którzy nawiedzili Wieczne Miasto z okazji meczu ich drużyny z Lazzio Rzym w ramach Ligi Europejskiej.
Wszystko zaczęło się dość niewinnie, bo zatrzymaniem pięciu pasażerów lecącego z Polski samolotu, którzy na jego pokładzie wyrywali głośniki. Może było zbyt głośno a nie umieli ściszyć? Nieważne. W końcu powód nie jest tu istotny. Czterech innych zatrzymano na autostradzie. Podczas kontroli, w ich aucie znaleziono kije i różnego rodzaju ostre narzędzia. Według policji, nie wiedzieli do czego im służą.
Znaczna część kiboli prawdopodobnie zatruła się pizzą i ratowała żołądki alkoholem, stąd znaczny procent osób w stanie wskazującym na spożycie. A wtedy wiadomo, różne pomysły przychodzą do głowy. Część kiboli postanowiła zdobyć Koloseum i przyłączyć się do gladiatorów. Na szczęście w porę udało się ich przekonać, że powstanie Spartakusa już się dawno skończyło. Nie pocieszeni udali się na stadion, gdzie odpalili sobie race i petardy.
Wrażeń będzie musiało im wystarczyć na dłużej, ponieważ UEFA nie podzieliła ich radości (pomimo przegranej Legii 0:1) i swój kolejny mecz Legia zagra z Apollonem przy pustych trybunach.