Czas jest nieubłagany. Pozostał jeszcze niecały tydzień, aby zarejestrować komitet kandydata na prezydenta. 16 marca niektórym skończą się marzenia. Szczęśliwcom pozostanie jeszcze 10 dni, tj. do 26 marca muszą dostarczyć do Państwowej Komisji Wyborczej 100 tysięcy podpisów. Bez tego nie można wpisać się na listę kandydatów w wyborach prezydenckich.
Nawet jak ktoś tego nie uzbiera i tak przejdzie do historii. Zostaną odnotowane same chęci.
I jak ładnie to będzie brzmiało w CV? Urodził się, uczył, skończył…i w roku 2015 kandydował w wyborach prezydenckich. Konstytucja pozwala? No to o co chodzi?
Dotychczas zgłosiło się 19 kandydatów, ale lista ciągle jeszcze jest otwarta.
Jeżeli ktoś nie przepada za ogólnie znanymi faworytami prezydenckich wyborów, może na przykład poprzeć kandydata Wspólnoty Patriotycznej Solidarnej Deliberacji(?), lub lidera partii Dzielny Tata(?), albo przedstawiciela Demokracji Bezpośredniej(?). Nazwiska na stronie Państwowej Komisji Wyborczej.
PKW podejmuje uchwałę o zarejestrowaniu komitetu wyborczego w ciągu trzech dni od momentu wpłynięcia zawiadomienia. Od chwili zarejestrowania komitet wyborczy kandydata na prezydenta może pozyskiwać i wydatkować fundusze na kampanię wyborczą. I o to chyba w tym wszystkim chodzi! Show must go on.