Wiosną PiS wystawił jako kandydata na Prezydenta mało znanego wówczas Dudę. Nie Prezesa czy np.:„Antoniego Smoleńskiego”. Posunięcie ryzykowne okazało się doskonałe. Wygrał! W czerwcu PiS wystawił kandydata na Premierkę – Beatę Szydło. Nie Prezesa czy np.: „babeczkę z kubeczka” Pawłowicz. Drugi raz ten sam numer? W październiku okaże się czy wygra. Choć oczywiście wybory wygrywa partia, a nie „jedynka”. Wszyscy pytają czy PiS powtórzy manewr ze schowaniem Prezesa po raz trzeci po wygraniu wszystkiego?
Przy łapance na marszałka sejmu PiS deklarowało poparcie Zycha, który ostatecznie nie kandydował. Byle nikt z „naszych prominentów”. Wygląda na to, że PiS opracowało skuteczną metodę zdobywania władzy w Polsce. Polega ona na ukryciu Prezesa i wypychaniu na pierwszą linię frontu postaci z drugiej linii. Pytanie: czy ta metoda sprawdza się w przypadku innych partii?
Platforma próbuje naśladować a nawet udoskonalać metodę sięgając po ludzi z trzeciej linii. A nawet z „ławki rezerwowych”. Łabędzi śpiew platformy i lewicy będzie coraz bardziej żałosny. Naszym zdaniem najlepszym sposobem na kompletne rozbicie lewicy byłoby pozwolić jej ponownie rządzić. Dwa poprzednie razy (Cimoszewicz i Miller) to były katastrofy, ale Sojusz przetrwał. Do trzech razy sztuka. Natomiast rządy Platformy trwały 2 kadencje i do trzeciej raczej nie dojdzie. Choć być może stanie się cud nad urną i zręcznym manewrem PO wygra. Np.: wystawiając na swoich listach z nr „jeden” Prezesa Kaczyńskiego. Nie takie zwroty akcji polska polityka widziała.