Nieoczekiwanym sojusznikiem nowego rządu okazuje się mecenas Roman Giertych. Były wicepremier w byłym koalicyjnym rządzie Prawa i Sprawiedliwości znalazł sposób jak pomóc rządowi w spełnianiu wyborczych obietnic.
Na pierwszy ogień wziął sztandarowy projekt obiecanych 500 złotych na każde drugie, trzecie i kolejne dziecko (podobno dla rodzin biedniejszych nawet na pierwsze). Sam jako ojciec czwórki dzieci jest żywo zainteresowany tym tematem. W związku z tym, na antenie stacji TVN24 zapowiedział, że jeżeli PiS nie zrealizuje swojej obietnicy wyborczej i od 1 stycznia nie będzie wypłacał rodzicom 500 zł na dziecko, to pan mecenas złoży zbiorowy pozew w tej sprawie.
Biorąc pod uwagę, że obietnic wyborczych trochę jednak było, sądy mogą mieć w przyszłości sporo roboty. Niektórzy podchwycili temat i proponują, aby w ten sposób rozliczyć poprzednie ekipy. Można by więc wrócić do obiecanych 100 milionów przez Lecha Wałęsę, 3 milionów mieszkań pomysłu Jarosława Kaczyńskiego, obniżenia podatków przez Donalda Tuska, czy ewentualnych gruszek na wierzbie obiecanych kiedyś w kampanii wyborczej przez Leszka Millera.
Szykuje się więc niezła kasiora do wspólnego podziału, bo chętnych pewnie nie zabraknie. Jak do tego wszystkiego jeszcze się okaże, że „złoty pociąg” istnieje naprawdę to będziemy mieli w zasięgu ręki i wzroku obiecaną kiedyś nie tylko drugą Japonię, ale także Hong Kong, Kuwejt, Katar a nawet Atlantydę.