Niektórzy publicyści próbują na zapas poużywać sobie – nadużywając pewnych grzesznych (niepoprawnych) określeń, których użycie wkrótce może być karane. Np. „polskie obozy koncentracyjne”. „Nagrzeszyć na zapas” – jakie to chrześcijańskie!. Ale trzyma się tradycji. Kiedyś kupowało się „odpust grzechów”. Bogatych stać było, żeby odkupić „na zapas” i dalejże: palić, gwałcić i mordować.
Teraz też są słowa grzeszne słowa, które wkurzają strasznie. Jak u byłego Prezydenta Lecha W. w domu w TV zapowiadają bajkę: „Bolek i Lolek”, to rzuca kapciem w odbiornik, a jak z kolei u generała milicji Czesława K. miał lecieć „Reksio” – to wychodził… (bo „pies”) . Niedawno internauci w konkursie Biblioteki Śląskiej z okazji Dnia Języka Ojczystego wybrali najgorsze, najbardziej znienawidzone polskie słowa. Zwyciężyły „konkubent i konkubina”. Pewnie dlatego, że te określenia kojarzą się internautom z kroniką kryminalną i aktami sądowymi. A przecież to ładne melodyjne wielosylabowe słowa. Nam się podobają, zwłaszcza, że do partnerek, z którymi pozostajemy w nieformalnych związkach zwracamy się często: „konkubino moja jedyno!”.
Redakcja Wtyczki postanowiła„pokonkubinić” sobie na zapas, zanim używanie tych wyrazów też będzie karane: „konkubent z konkubiną w konkubinacie…”;„konkubent z konkubiną w konkubinacie…”;„konkubent z konkubiną w konkubinacie…”. – Spróbujcie to rytmicznie powtarzać. Słowa płyną jak refren piosenki.
Już wkrótce we Wtyczce kolejne „selfi” czyli śpiewane do smartfona szybkie krótkie piosenki (m.in. „konkubinat”) w wykonaniu Selfi Band. A propos „selfi” to jedno ze słów najbardziej nielubianych w konkursie języka ojczystego. Tak trzymać!