Koński świat

janowTegoroczna aukcja koni w Janowie Podlaskim przeszła do historii. Nie tylko dlatego, że już się skończyła, ale również z powodu licytacji 16-letniej klaczy Emira ze stadniny w Michałowie. Została ona wylicytowana za 550 tys. Euro, ale aukcjoner się wycofał, więc konieczna była ponowna licytacja. Ostatecznie Emira została sprzedana za 225 tys. Problem polega na tym, że nikt nie wie, kto chciał kupić konia za 550 tys.

Zachodzi więc podejrzenie, że to wszystko lipa i cenę podbijano sztucznie. Żeby wziąć udział w licytacji trzeba wpłacić wadium. Otrzymuje się numerek, aby nim się posługiwać przy podbijaniu ceny. Nie krzyczy się nazwisk, bo za każdym numerkiem kryje się konkretna osoba.

Na tegoroczną aukcję nie przyjechało wielu jej corocznych bywalców. Ich sprawa. To przecież nie nasz problem, że szejkowie arabscy nie mają kasy. Zdaniem komentatorów i ekspertów niezadowalające wyniki tegorocznej aukcji, a także absencja części stadnin i szanowanych aukcjonerów to efekt kontrowersyjne polityki rządu wobec stadnin w Janowie Podlaskim i Michałowie.

I tu koń by się uśmiał! Przecież dobra zmiana jest z założenia dobra. Więc jak może być złe coś, co jest dobre? Cała aukcja został zorganizowana świetnie. Świadczą o tym wypowiedzi ministra rolnictwa i członków rządu oraz…odwołanie wiceprezesa Agencji Nieruchomości Rolnych…po udanej od strony finansowej aukcji Pride of Poland i całym Święcie Konia Arabskiego. Może jeszcze jakiś medal?

To też Ci się powinno spodobać...