Kasa z kasy

Jak podaje „Puls Biznesu” od przyszłego roku kasy fiskalne będą musieli mieć wszyscy przedsiębiorcy, których roczne obroty przekroczą 20 tys. złotych. Kasę fiskalną będzie musiał mieć także szatniarz i osoba prowadząca publiczną toaletę.

W końcu to taki sam biznes jak każdy inny i ściągnięcie podatków z tej strefy może uratować budżet. Przewiduje się nawet specjalne kursy i szkolenia dla kandydatów, chcących zająć się tą dochodową profesją. Na niektórych uczelniach mają powstać specjalne kierunki dla osób pragnących pogłębić wiedzę w tym temacie.

Jeżeli wpływy z podatków do budżetu będą takie, jakich się spodziewa minister finansów, w kolejnych latach kasy fiskalne mogą pojawić się na targowiskach, a także wśród zbieraczy runa leśnego i złomu. Każdy grosz się liczy, więc najlepiej opodatkować wszystko i wszystkich.

Niestety kas fiskalnych nie będzie można dziedziczyć po rodzicach. Każdy musi mieć swoją. Oczywiście nie za darmo. Najtańsze kosztują ok. 1 tys. złotych, ale rząd zrefunduje (z budżetu) każdemu 7 stówek. Czego to się nie wymyśli, żeby wyrwać 300 złotych.

Ciekawe, czy producenci kas fiskalnych też będą mieli refundowane kasy fiskalne?

 

 

To też Ci się powinno spodobać...