Ale…o co chodzi?

Tak właśnie wygląda Ameryka. Jak ktoś w sobotę wieczorem ma stłuczkę i jest Polakiem, to od razu musi być pijany. Tak jakby na trzeźwo nie można wjechać na parking i staranować kilka samochodów.

To wstrętne pomówienie dotyczy aktualnego mistrza Ameryki Północnej federacji IBF wagi ciężkiej Tomasza Adamka. Policja amerykańska oskarża go o jazdę pod wpływem alkoholu oraz nieudaną próbę parkowania. Został on wypuszczony z aresztu po wpłaceniu kaucji w wysokości 1000 dolarów. Bokser odmówił poddania się testowi na zawartość alkoholu w organizmie. W końcu to chyba on najlepiej wie, czy coś wcześniej spożywał i nikt nie będzie mu wciskał kitu i zabierał cennej krwi. Jak będzie chciał to sam odda.

Poza tym, nie skierowano go do izby wytrzeźwień. Jak łatwo się domyślić, wygląda na to, że było to wcześniej ukartowane. Świadczyć o tym może chociażby wypowiedź prawnika, którego wynajął nasz mistrz. Stwierdził on, że jego klient „brał udział w wypadku samochodowym, na niebezpiecznym skrzyżowaniu na przedmieściach Lake Placid, gdzie już wcześniej wiele podobnych kolizji miało miejsce”.

To chyba wyjaśnia wszystko.

Cale szczęście, że nikomu nic się nie stało. Zostały rozbite tylko 3 samochody, ale pewnie były ubezpieczone. Nikt przecież nie uwierzy w jazdę mistrza po alkoholu. Jest to przecież zabronione. Nawet w Ameryce.

 

 

To też Ci się powinno spodobać...