Nieprawdopodobną karierę zrobił kierowca bmw, który sfilmował swój rajd po Warszawie (ok. 200km/h) i pochwalił się w sieci. Media wałkują film do obłędu, a sam premier wypowiedział się na ten temat krytycznie (przy okazji zaostrzenia przepisów ruchu drogowego). TskDonald może się czuć ignorowany. W końcu to jego rząd firmuje 700 nowych fotoradarów na szosach RP. Dla picu jest zapis przychodów w budżecie z tytułu mandatów. Naprawdę chodzi o PiaR. Po prostu premier dla ludzi, co „mają parcie na szkło” przygotował możliwość zaistnienia w filmowych archiwach policji, a zwłaszcza w budzecie.
A tu nagle bezczelny burak w bmw kpi z bezpieczeństwa i policji. Znany rajdowiec skomentował film: „To jest niedopuszczalne. Kto ma prawo jazdy, ten ma de facto „pozwolenie na broń”. Widocznie bmw w rękach szaleńca jest jak Kałach w rekach Czeczeńca.
Kiedy słychać o takich ‘rajdach’, albo wyścigach miejskich, czyli masowych zmaganiach ludzi „z bronią” – to może wreszcie zrealizowała się recepta Jana Pietrzaka na polski kryzys: „Rozdać Polakom pozwolenia na broń i zgasić światło. Po pół roku wszystko się wyjaśni.”