Mobilizacja samochodów

qq32noBlady strach padł na właścicieli aut terenowych, autobusów i ciężarówek. Armia polska przeprowadza właśnie akcję aktualizowania spisów prywatnych samochodów, które mogą być przejęte przez wojsko w ramach powszechnej mobilizacji.

Zgodnie z ustawą właściciel takiego pojazdu musi być gotowy na wezwanie sprawdzające maksymalnie 3 razy w roku na 48 godzin oraz raz w roku na tygodniowe ćwiczenia. Oczywiście nic za darmo. Można liczyć na wynagrodzenie w wysokości kilkuset złotych za dobę. Wojsko odpowiada również za każde uszkodzenie pojazdu, również w czasie wojny.

Reporter Wtyczki dotarł do oficjalnych danych, że np. w samym 2008 roku sprzedano w Polsce ok. 21 000 sztuk popularnych SUVów, czyli aut terenowych, które mogą zostać „zmobilizowane”. Polska armia ma 3110 pojazdów bojowych (dane z Internetu). Czyli terenówek jest kilkanaście lub kilkadziesiąt razy więcej (uwzględniając sprzedaż po 2008 roku). Gdyby na każdym samochodzie zamontować działo, albo karabin maszynowy, bylibyśmy najbardziej mobilną armią świata. I to na niezłych furach.

Można by nawet powołać specjalny bataliony Hond, Fordów, Volkswagenów czy Toyot. Byłyby to także najnowocześniejsze wozy bojowe w polskiej armii, wzbudzające zazdrość innych oddziałów zmotoryzowanych wojsk NATO. Poza tym, jak wspaniale by się prezentował polski generał w nowiutkim Porsche Cayenne.

To też Ci się powinno spodobać...