Albo wygrana, albo…

qcf5hznj7x9dc8q2nvbzpmth4g45y6fh_galleryNa dość oryginalny sposób motywowania swojej drużyny do coraz lepszej gry wpadli kibice\pseudokibice\kibole (według uznania) stołecznej drużyny. Po niedzielnej porażce 0:3 z Lechem w Poznaniu, a było to już druga porażka mistrzów Polski z rzędu, na wracający autokar z piłkarzami czekała na Łazienkowskiej 50 osobowa grupa „wiernych fanów”.
Ich przywódca wszedł do autokaru i poprosił zawodników o wyjście na zewnątrz. Każdy otrzymał powitalny strzał w tył głowy i z „liścia” w twarz, ale tak żeby za bardzo nie uszkodzić. Jakiś szacunek widocznie jeszcze jest, bo przecież mogli ich wziąć „na glany” i pokazać jak się kopie. Jakby na to nie patrzeć, mistrzowie Polski otrzymali dwa razy lanie. Pierwsze w Poznaniu, a drugie po powrocie, na własnym stadionie.
Oszczędzono tylko trenera, bramkarza i kilku młodych zawodników. Piłkarze otrzymali też przekaz werbalny – „Jeśli w kolejnym meczu zagracie tak samo, to znów przyjdziemy”.
Taka okazja może się jednak już nie wydarzyć, ponieważ pobici piłkarze rozważają rozwiązanie umowy z klubem. W końcu zdrowie jest ważniejsze od kariery.
Przed nami dwa ostatnie mecze reprezentacji, w której gra kilku zawodników Legii. Może lepiej będzie jak trener Nawałka na wszelki wypadek posadzi ich na ławce. Bo jak się coś nieoczekiwanego wydarzy w pierwszym meczu, to w tym drugim mogą już być w ogóle niezdatni do gry.

Zapisz

Zapisz

To też Ci się powinno spodobać...