BALLADA SOCJOLOGICZNA 11

krytyka czyli intelektualny western

Dotychczas sądziłem, że krytycy literaccy zachęcają mnie do lektury, lub zniechęcają twierdząc: ta książka pachnie stratą czasu! Często okazuje się, że w krytykę bawią się sami literaci. Wygląda na to, że krytyka uległa trendom i poszła w gwiazdorzenie. Ryzykowne posunięcie. Pisarz, poeta- krytykiem, krytyk- poetą, prozaikiem…Saper miną, prokurator adwokatem, dziwka świętą…itd

Trochę lepiej wśród socjologów publikujących w ogólnodostępnych czasopismach, Internecie. Ci nie konkurują z pisarzami otwarcie, ale do literatury wspaniale zachęcają, nawet gdy wiele książek obdarzają kopniakiem. Ze smutkiem muszę dodać: ich artykuły, eseje, często reprezentują poziom literacki wyższy od omawianych „dzieł”. Porównania i krytyka są naturą filozofii, w tym socjologii. Lubię naturalne, nawet emocjonalne podejście, choćby u prof. Jana Hartmana (w szkicu „Dlaczego przestałem być konserwatystą?” przekonuje, że przestał być konserwatystą, bo przestał być głupi; podstawy tej jakże odważnej diagnozy pozostają niejasne),. I lubię gdy naprzeciwko krewkiego Hartmana staje spagetti-westernowy cool man Krzysztof Łęcki.

Każdy, kto otworzy esej „Głupi i głupszy” w zbiorze prof. Łęckiego „pre-teksty i kon-teksty” na 249 stronie, trafi na prawdziwie prowokacyjne grudki złota, wypłukane wprost ze strumienia w ojczyźnie Apaczów na Dzikim Zachodzie. Łęcki wyzwał Hartmana na pojedynek słowami: „Otóż – o ile wcześniej głupota Hartmana, do której przecież sam tak ochoczo się przyznaje, uderzała niewielu, to dzisiaj jego piramidalna głupota bije po oczach niemal wszystkich.” Nie było innego wyjścia. Ulica opustoszała. Ludzie zaszyli się w domach, sklepach, wielu w barach ( wtedy były czynne!). Hartman rozczarował…sami przeczytajcie!

Lubię westernowe zrzucanie okrycia wierzchniego na ubitą ziemię. Lubię ludzkich bohaterów. Lubię, gdy profesorstwo zrzuca płaszcz naukowca i pozwala mówić wrażliwości i emocjom. Ich prace, szczególnie te zasługujące na zamieszkanie w księgarniach i naszych domowych bibliotekach, nie powinny dusić się w uczelnianych archiwach i murach. W tekturowych pudłach recenzentów i Bóg jeden wie gdzie jeszcze…ale nie wśród nas- statystycznych Kowalskich. Powinny żyć własnym życiem. Zadie Smith napisała w „Widzi mi się”: „Nie można zostać fejsbukową nudziarą.” CDN, mam nadzieję…

Robert Milord Kowalski

To też Ci się powinno spodobać...