Gest Kozakiewicza

Historia jest nauczycielka życia, więc warto do niej sięgać. Znajomość historii świadczy. Korzystanie z wiedzy historycznej pokazuje. Więc czasami warto pokazać coś historycznego i z góry wiadomo, że nie będzie to nic oryginalnego, skoro odwołuje się do historii. Co nie znaczy, że nie można po takim pokazie przejść do historii.

Wykorzystał to były minister/były poseł/oskarżony/ułaskawiony (niepotrzebne skreślić) Mariusz Kamiński aby przypomnieć światu słynny gest Władysława Kozakiewicza sprzed ponad 40 lat. Dokładnie nie wiadomo po co to zrobił, w przeciwieństwie do mistrza olimpijskiego i rekordzisty świata, bo nie oddał żadnych skoków, ani nikt nie gwizdał. Jedyny podobny efekt, to że zdjęcie W.K. obiegło prasę na całym świecie (oprócz polskiej i radzieckiej), a zdjęcie M.K. obiegło tylko media polskie.

Różne też były reakcje. Ambasador ZSRR domagał się odebrania Polakowi medalu, unieważnienia rekordu i dożywotniej dyskwalifikacji. Polskie władze tłumaczyły zachowanie tyczkarza skurczem mięśni. Kolejne tłumaczenie wskazywało pokazywanie pokonania poprzeczki, czy też sposobu okazywania radości. Zachowania Mariusza Kamińskiego nie próbował nawet tłumaczyć pan prezes, tłumacząc się, że tego nie widział. I kto tu z kogo robi „wała”? („Wał:” znana wcześniej potoczna nazwa gestu Kozakiewicza).

To też Ci się powinno spodobać...