Co się panu porobiło?

Choć za oknem wieje chłodem, temperatura na Wiejskiej zdecydowanie powyżej średniej. To wszystko za sprawą debaty nad ustawą o Trybunale Konstytucyjnym. Z góry wiadomo, że przejdzie jedyny słuszny projekt, ale każdy ma prawo sobie pogadać. O co w tym wszystkim chodzi ujawnił marszałek Kuchciński, prowadząc obrady w tempie godnym mistrzów Formuły1 i puentując niektóre wystąpienia. Na pytanie jednej z posłanek: – Dlaczego nie chcecie przyjąć rozwiązań, które pozwolą na odpolitycznienie Trybunału Konstytucyjnego – odpowiedział z rozbrajającą szczerością: – Pani poseł – przepraszam bardzo – no dlaczego: mają inny punkt widzenia! Krótko, konkretnie i na temat.

Jaki pan marszałek musi mieć ubaw, który udziela się także jego partyjnym kolegom, kiedy wyłącza mikrofon posłom opozycji. Ale wszystko zgodnie z regulaminem, skoro nie mogą zmieścić się w czasie, to dziękujemy. Zresztą w ławach rządowych nikt tego nie słucha. Bo niby po co?

Na mównicę weszła także była premier Ewa Kopacz, która wnioskowała o zmianę sposobu prowadzenia obrad. – Zwracam się do pana marszałka, z całą sympatią do pana osoby. Co się panu porobiło? W poprzedniej kadencji był pan człowiekiem, który prezentował kulturę osobistą. A dziś zachowuje się pan, jakby ta sala była pana własnością.

Tu przypomina się stary dowcip, kiedy to młody człowiek nie ustąpił w autobusie miejsca staruszce. Ta skwitowała to słowami, że dzisiejsza młodzież nie ma kultury. Młodzian zripostował, że kultura jest…tylko miejsc brak.

Polscy posłowie, bez względu na to co robią i jak się zachowują, mają swoje konkretne miejsca w parlamencie. Niektórzy chyba nawet niestety dożywotnio.

staruszka

To też Ci się powinno spodobać...