Europoseł poszukiwany

ZRODLO: 38milionow.pl

ZRODLO: 38milionow.pl

Platforma Obywatelska nie może doliczyć się swoich europosłów. Na papierze, w parlamentarnych i partyjnych spisach jest ich dokładnie 19. Od jakiegoś czasu fizycznie brakuje jednak jednego. Konkretnie, najbardziej poszukiwanym europosłem Platformy jest Jacek Saryusz-Wolski. Najdziwniejszym (choć niektórzy twierdzą, że najzabawniejszym) w tym wszystkim jest to, że bez problemu kontaktują się z nim członkowie Prawa i Sprawiedliwości, jak np. europoseł Ryszard Czarnecki. Widocznie pan Jacek nie odbiera telefonów tylko od swoich partyjnych kolegów. W końcu to jego sprawa, z kim chce gadać, a z kim nie chce. Nikt nikogo do niczego nie będzie zmuszał. Zwłaszcza europosła.

Trudno w tej sytuacji nie zauważyć, że pan Jacek Saryusz-Wolski do perfekcji opanował sztukę unikania nie tylko partyjnych kolegów, ale także dziennikarzy. Jak dowiedział się (po koleżeńsku) wszędobylski reporter Wtyczki, w robieniu tych uników pomagają panu europosłowi jego asystenci, informując go, gdzie aktualnie przebywają koledzy z Platformy i przedstawiciele mediów. Ta metoda, jak na razie jest bardzo skuteczna, więc pieniądze wydane na asystentów, okazały się dobrą inwestycją.

Nikt nie zna oficjalnych powodów takiego zachowania europosła Platformy Obywatelskiej, chociaż chodzą słuchy, że ma to związek z pomysłem wystawienia jego kandydatury na szefa Rady Europy. Nie jest to jednak (nawet na pewno) pomysł Platformy, tylko prawdopodobnie kolegów z PiS-u (chociaż nikt tego oficjalnie nie potwierdził). Jeżeli to jednak okaże się prawdą, Platforma w ramach rewanżu powinna zagłosować na Prawo i Sprawiedliwość w kolejnych wyborach, lub przynajmniej udostępnić kolegom z PiS-u pierwsze miejsca na swoich listach wyborczych. Coś za coś.

To też Ci się powinno spodobać...