Bardzo popularna w ostatnich dniach gra terenowa zatacza coraz szersze kręgi. Nie powinna ona stwarzać żadnych problemów tym, którzy wcześniej szukali Pokemonów. Zasady są podobne. Szukajcie, aż znajdziecie. Znalezienie rakiety (od tego gra się zaczęła) zajęło jednak kilka miesięcy.
Teraz trzeba znaleźć balon. Nie wiadomo jaka jest za to nagroda, ale nie o nagrody w tym wszystkim chodzi. Ważny jest sam udział, wiec atmosfera jest napięta i udziela się wszystkim. Konkurencja jest jednak bardzo duża. W przeciwieństwie do rakiety, balona, oprócz osób cywilnych (o co w komunikacie prosi Rządowe Centrum Bezpieczeństwa) poszukuje wojsko, obrona terytorialna, policja, CBA, CBŚP, ABW, wywiad, kontrwywiad, Ministerstwo Obrony Narodowej, MSW, Rada Ministrów, oraz osobiście minister Mariusz Błaszczak (jeżeli oczywiście ktoś mu powiedział, że jest jakiś balon do znalezienia). Czas poszukiwań z wiadomych względów jest nieograniczony, chociaż wszystkim wiadomo z kim graniczymy.
Z dotychczasowych doświadczeń wynika, że największe szanse na znalezienie balona ma przypadkowa kobieta na koniu. W końcu husaria i ułani to nasza największa wojskowa tradycja.